czwartek, 19 lutego 2015

Moje ostatnie zakupy :) Czyli MintiShop, E-kobieca i Inglot :)

Witam :)

Przepraszam najmocniej za opóźnienie, ale po raz kolejny dopadło mnie przeziębienie i jestem ledwo żywa, ale jakoś zebrałam się dzisiaj i napisałam dla was ten post :) Będzie sporo zdjęć :)

Miał to być haul zakupowy połączony z moim pierwszym ChatMakeUp gdzie pierwszy raz używałabym nowo kupionych kosmetyków, ale jak mówiłam jestem chora i moja twarz nie wygląda najlepiej :-) Jak tylko się podleczę to na 100% coś wrzucę, obiecuję :)

Tak więc przejdę do rzeczy, bo post i tak będzie dość długi :)





Weszłam do inglota tylko po bibułki matujące (14zł), ale jako, że nie byłam skłonna zapłacić za nie 22zł przy okazji zakupiłam płyn do dezynfekcji pędzli oraz paletkę 5 cieni, które były akurat w promocji z 60-70zł (nie pamiętam dokładnie) na 39zł :) (Odwiedzany przeze mnie sklep Inglota znajduje się w Radomiu - mam najbliżej - w swoim mieście i w większym pobliskim mam tylko małe szafy inglota i za wiele tam kupić niestety nie mogę, więc kiedy jestem w Radomiu to korzystam :) ) A i zapomniałabym dodać, ze te paletki były dostępne bodajże w 5 wariantach kolorystycznych, w większości nude, szarości i jedna była bardziej kolorowa :)
Paletka prezentuje się tak:
(Kliknij na zdjęcie, aby powiększyć)



Swatche są bez bazy. Na zdjęciach starałam oddać jak najwierniej kolory, ale wiadomo, wiele zależy też od ustawień monitora. Cień 353 już wypróbowałam i sprawdza się fajnie :) Taki zwyklaczek cielisty dobry pod łuk brwiowy i do rozcierania :) Miałam również przyjemność wypróbować cień 456 wczoraj do smoky jak szłam do kina (na 50 twarzy greya, przyznam, że książka była lepsza, ale patrząc na opinię nie wypadł źle i spodziewałam się czegoś gorszego) i użyłam go jako cień przejściowy pomiędzy ciemnym brązem a jasnym perłowym cieniem i wpasował się idealnie :) Więcej postaram się dać znać niebawem :)

Płyn do pędzli jeszcze stoi nie wypróbowany, szczerze mówiąc nie mam zamiaru nim czyścić pędzli, lecz jedynie raz na jakiś czas odkażać pędzle po praniu, ponieważ nie miałam nic takiego wcześniej, a czasem mimo wszystko by im się przydało takie odkażenie :)

Bibułki jeszcze nie były używane. Kupiłam je pod kątem jakichś imprez, wesel itp. na przyszłość, więc jak tylko takowe wydarzenia się trafią, to podzielę się spostrzeżeniami. Na różnych blogach okrzyknięte są jednymi z najlepszych bibułek więc mam nadzieję, że tak będzie :)

To tyle o inglocie :) Pora na cuda, które przyleciały ze mnie z E-Kobieca :)


Idąc za moją coraz to większą miłością do firmy TheBalm skusiłam się na paletkę Nude Tude i muszę przyznać że po jednym użyciu już wiem, o co chodzi z szumem nad jakością cieni tejże firmy. Są po prostu genialne. Makijaż wykonałam sobie rano o godzinie 7. Potem o 13 byłam w kinie, nim wróciłam do domu była godzina 16, obejrzałam się w lusterku i..... Myślę sobie "wporządku nic się nie zmieniło od rana, no ale minęło 9 godzin więc w sumie są fajne, ale zobaczymy jeszcze trochę dłużej". I w ten sposób pochodziłam w makijażu do 21 i muszę przyznać, że makijaż oczu nie zszedł mi od rana nic. Kompletnie nic się nie osypało, nie zrolowało, nie starło. Już wiem, ze będzie to jedna z moich ulubionych paletek i nie będzie ostatnią z tej firmy. Kolejna będzie Nude Dude :D A potem to już się okaże, będę chciała, aby w moje ręce wpadły jeszcze prędzej czy później jeszcze 3 paletki od TheBalm, ale nie będę zdradzać jakie. Niebawem zrobię moje zachcianki kosmetyczne na ten rok i mam nadzieję, że uda mi się je zrealizować :) Podsumowując (bo zeszłam z tematu) paletka NT wg mnie jest genialna i godna polecenia. Z pewnością nie żałuję wydanych na nią 112zł :) Swatche poniżej tradycyjnie są robione bez żadnej bazy.
(Kliknij na zdjęcie aby powiększyć)


Bourjois Rogue Edition Velvet

O tych matowych pomadkach zawsze było głośno. W ulubieńcach stycznia wspomniałam o 04 Peach Club i oczywiście w planach miałam kupno kolejnych 3 kolorów (4 nowe są obecnie w planach i mam nadzieję, że jak najszybciej wpadną w moje łapki ze względu na bardziej stonowane i delikatne kolory :) ). Oczywiście jak planowałam tak zrobiłam i w moje łapki trafiły kolorki 05 Ole flamingo!, 06 Pink Pong oraz 07 Nude-ist. W tej ostatniej już chodziłam sobie i tak jak 04 mnie nie zawiodła. Jadłam, piłam, dużo mówiłam (jak zawsze zresztą ;-) ) i nic się z nią nie działo, natomiast jak zaczęła schodzić, to schodziła równomiernie. Zakochałam się w tych pomadkach i wiem, że potowarzyszą mi na niejednej imprezie czy też wyjeździe. Nie mogłabym jej używać codziennie, bo jednak troszkę by wysuszyła mi usta, ale co jakiś czas jak najbardziej, tym bardziej, że zawsze podczas makijażu nakładam balsam na usta, a przed nałożeniem szminki usta wycieram delikatnie chusteczką, więc nie jest to jakimś strasznym problemem. Na swatchu są jeszcze nie wyschnięte.
P.S. Widać po nich, ze są trwałe ponieważ po zrobieniu swatchy przez 2 dni nie mogłam domyć pigmentu ze skóry dłoni :)
 (Kliknij na zdjęcie, aby powiększyć)

Tangle Teezer

I ostatni produkt, który przyleciał do mnie z e-kobiecej (kosztował chyba 28.90zł nie pamiętam dokładnie, był na promocji). Nie rozumiałam tego szumu wokół tych szczotek i broniłam się przed zakupem. Czytając i oglądając posty/filmy na youtube myślałam sobie "eee o co tyle szumu, szczotka jak szczotka, czym ona może się różnić ona od innych szczotek do włosów" i tu jako technik usług fryzjerskich muszę przyznać jak bardzo się myliłam :) Zupełnie inaczej moje włosy prezentują się po klasycznej szczotce, a inaczej po TT :) Byłam pozytywnie zaskoczona i po pierwszym użyciu pierwsze co powiedziała to "aha, już rozumiem o co z tym chodzi" :) Już wiem, ze kupię sobie jeszcze wersję kompaktową do torebki bo naprawdę warto :) Nawet faceci w moim domku stwierdzili, że "jest przyjemna" - uważam, że z ust faceta jest to komplement i słowo uznania, biorąc pod uwagę fakt, że nie mają o tym bladego pojęcia :D


To lecimy dalej bo ten post i tak będzie mega długaśny :)

Kolejny zakup przywędrował do mnie ze sklepu Novakosmetyki i jest to  Odżywczo-wygładzający krem pod oczy GoCranberry. Zamówiłam go z polecenia Agu Blog i jestem nim zadowolona jak na razie :) Dobrze nawilża, szybko się wchłania, nadaje się pod makijaż, ma mega lekką konsystencję i całkiem przyjemnie pachnie :) Polubiłam go, jeśli będzie dobry, a nie znajdę nic w przystępnej cenie do wypróbowania to z pewnością zamówię kolejną sztukę :) Skład pokazuję na zdjęciu :) Regularny koszt kremu to 35.50zł + wysyłka, lecz ja trafiłam akurat na promocję i przybył do mnie w cenie 30.18zł :)



 Przy okazji zakupów w Inglocie odwiedziłam SuperPharm i zakupiłam sobie również z polecenia Agaty lekki krem do twarzy Alantan Dermoline, muszę przyznać, że puki co podoba mi się, nawet bardzo, tym bardziej, że jest to krem również przeznaczony dla niemowląt więc jest delikatny. Dobrze nawilża no i kosztuje malutko (9.99zł). Z pewnością zakupię kolejne opakowanie :)


No i ostatnie moje zakupy przybyły z MintiShop.


Pędzel Maestro 780 r.0

Kupiłam ten pędzel, ponieważ szukałam czegoś cieniutkiego do kresek i ten wydał mi się wporządku, a słyszałam też wiele dobrego o tej firmie. Jeszcze go nie używałam, ale po dokładnym wymacaniu wydaje się być całkiem fajny :)

I <3 Make Up Naked Chocolate 

Białą czekoladkę miałam ochotę kupić, jak tylko zobaczyłam o niej wzmiankę na oficjalnym fanpage'u MUR. Nie będę pisać o niej zbyt dużo ponieważ będę robić zestawienie wszystkich czekoladek od MUR :) Dodam tylko, że kolorki całkiem mi odpowiadają :) 


The Balm Sexy Mama transparentny puder matujący

Na trzecią mamuśkę skusiłam się po pozytywnych recenzjach na różnych blogach. Jeszcze jej nie używałam, ale wydaje mi się nie do końca transparentna, no ale zobaczymy, jak będzie sprawowała się podczas użytkowania. Więcej o tym niebawem, w poście o wszystkich trzech mamuśkach od The Balm :)

Sleek Pount Pain Peachy Keen 

Nad ta farbką do ust zastanawiałam się już długo. W różnych filmikach KatOsu ją zachwalała, dlatego też wkońcu się skusiłam. I muszę przyznać, że nie jestem z niej do końca zadowolona :( U KatOsu na filmikach była ładna brzoskwiniowa i tak też Kasia opisywała jej kolor, podczas gdy ta moja jest dość blada, bardziej żółto-pomarańczowa niż brzoskwiniowa, mimo iż w opakowaniu wygląda ładnie. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale znajdę na to jakiś sposób :) Na swatchu też wygląda dobrze.



Zoeva Mixed Metals oraz Rodeo Belle 

Mam w zamiarach posiadania wszystkich palet tej firmy. Odpowiada mi faktura jak i kolorystyka tych cieni :) Na sam początek kupiłam dwie i podobają mi się. Jak dotąd użyłam tylko jednego cienia z jednej paletki, gdyż nie miałam okazji zbytnio, żeby się malować (siedzę chora więc szczerze mówiąc nawet nie mam siły podnosić pędzli :) ), ale obmacałam je dość dokładnie robiąc swatche i wydają się być dobre, może nie przebiją cieni od TheBalm, ale będą całkiem całkiem :) Coś konkretniej wspomnę o nich przy jakimś kolejnym poście jak trochę ich poużywam :) A tymczasem łapcie zdjęcia :)









 To już koniec :) Trochę jest tych nowości. Wiem, że post jest mega długi, ale starałam się jak najmniej pisać :D

To tyle, na dniach jak mi się poprawi postaram się wstawić jakiś makijaż wykonany w większości tymi nowościami no i oczywiście pojawią się posty o czekoladkach oraz o mamuśkach z The balm :)

A wy? Macie któryś produkt z moich nowości? Chętnie poczytam wasze opinię :)

Do następnego :)
Buziaki :*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :) Dla mnie to informacja, że to co piszę choć odrobinę komuś pomogło i jest to dla mnie znak, żeby dalej pisać dla was :)

Każdego staram się odwiedzić :) Buziaki :*