poniedziałek, 7 września 2015

Wakacyjna kosmetyczka 2015 - czyli co przez wakacje towarzyszyło mi w kosmetyczce :-)

Witam po przerwie :)

Dużo zajęć i nawał pracy w ostatnim czasie nieco uniemożliwił mi pisanie dla was, ale już wracam :) Postaram się teraz pisać jak najczęściej :)
Dzisiaj przychodzę do was z zawartością mojej wakacyjnej kosmetyczki :) Jeśli chcecie wiedzieć coś więcej o gagatkach ze zdjęcia i innych zapraszam do czytania dalej ;-)





 Tegoroczne wakacje były dla mnie bardzo minimalne jeśli chodzi o makijaż - na ogół malowałam się tylko w weekend lub kiedy nagrywałam dla was filmiki na youtube ;-) Także moja wakacyjna kosmetyczka za pewne was swoją ubogością w kolorówkę nie zaskoczy ;-) Wiem, że to już troszkę późno na taki post, ale chciałam podzielić się z wami tym, co towarzyszyło mi w krótkich podróżach tych wakacji (jakiegoś konkretnego urlopu w tym roku nie miałam, jedynie jakieś krótkie wyjazdy ;-) ). Także teraz zapraszam do dalszego czytania :)







Woda termalna Uriage

Dużo o tej wodzie chyba mówić nie trzeba - jest popularna i wśród bloggerów jak i wśród youtube'rów. Wszędzie jest o niej głośno i to, że zamienniki innych firm nie są tak dobre i łatwe w użyciu jak Uriage. Przez całe wakacje kiedy tylko mogłam wkładałam ją do lodówki, aby się schłodziła, by podczas każdego wyjścia służyła mi jako przyjemna, odświeżająca i chłodząca mgiełka do twarzy. Podczas tych upałów, jakie towarzyszyły nam przez całe wakacje takie spryskanie sobie buzi zimną mgiełką było rajem na ziemi.

Puder transparentny 001 Rimmel Stay Matte

O tym pudrze wspominałam na blogu już nie raz. Cały czas mam, używam naprzemiennie z innymi produktami, które testuję. Może niebawem zrobię porównanie kilku najlepszych - w mojej kolekcji - pudrów? Dajcie znać, co myślicie o takim pomyśle ;-) Więcej o tym pudrze pisałam tutaj.

Catrice Camouflage Cream 010 Ivory

Nie pamiętam, czy wspominałam już o tym kamuflażu na blogu. Wydaje mi się że tak, więc powtórzę się, że jest to świetny, dobrze kryjący i tani produkt do zadań specjalnych. Zdarzy mi się czasem go użyć pod oczy, ale wtedy ze szczególną uwagą podchodzę do dobrego i intensywnego nawilżania skóry pod oczami. Jest to dość ciężki produkt, dlatego też nie polecałabym go do noszenia na codzień. Za to z powodzeniem można go stosować na różnego rodzaju zmiany na buzi. Ma lekko tępą, że tak to ujmę, konsystencję, natomiast w kontakcie ze skórą robi się przyjemnie kremowy. Mam zamiar kupić też jego płynną wersję i chyba zrobię ich porównanie, jak tamtego trochę poużywam. Używam tego produktu od dawna, a jeszcze nie wykończyłam pierwszego słoiczka. Koszt też nie jest jakiś kosmiczny bo za 3g produktu płacimy ok. 12zł (nie pamiętam dokładnie). Ze swojej strony gorąco go polecam :)

Inglot Bibułki matujący

O bibułkach nie będę się zbytnio rozwodzić - wszystkie wyglądają i działają tak samo - zbierają nadmiar sebum z buzi (w moim przypadku strefa T). Ja mam akurat te z Inglota, potem pewnie skurzę się na tańsze, te z essence ;-)


Ziaja Krem nawilżająco-matujący 25+

Jest to moje już kolejne opakowanie kremu i z pewnością nie ostatnie. Dobrze nawilża, nie zapycha, ładnie utrzymuje się na nim makijaż. Ogólnie miód malina krem - bynajmniej u mnie się sprawdził :) Dla mojej mieszanej skóry jest w sam raz, nie wiem, jak sprawdziłby się u osób z cerą tłustą i suchą, bo nie miałam okazji używać go na takich buziach.

Perfumy Avon Scent Essence Blushing Raspberry

Fajne, świeże, wakacyjne perfumy, w sam raz na dzień. W te wakacje towarzyszyły mi cały czas. Pachną taką słodką maliną - tak mi się kojarzy ten zapach. Nie jest to może zapach, który utrzymuje się cały dzień, ale uważam, że takie lekkie, świeże, letnie zapachy mają to do siebie, ze całego dnia na skórze nie wytrzymują.

Tusz do rzęs Essence LashMania

Jest to fajny, wydłużający tusz. Używam go cały czas. Osobiście nie lubię jakiegoś mega pogrubienia, więc nakładam tylko jedną warstwę tuszu i taki efekt mi odpowiada. Swoje rzęsy mam długie i wystarczająco gęste (za sprawą odzywki bodetko lash) dlatego też do codziennego makijażu nie potrzebuję efektu "sztucznych rzęs" przy pomocy tuszu, a na jakieś wyjścia gdzie mam pełniejszy makijaż używam dodatkowo sztucznych rzęs pełnych lub połówek. W te wakacje używałam tylko tego tuszu i nadal go nie wykończyłam :) Dodatkowo zauważyłam, że mam go już dość długo w stanie otwarcia, a zsechł niewiele, ma niewiele gęstszą konsystencję niż świeżo po otwarciu :) Jest fajny i nie drogi. Kosztuje około 12zł. Ze swojej strony gorąco polecam :)


I to by było na tyle :) Taki niezbędnik wakacyjny towarzyszył mi w każdej odbytej podróży.
A wy? Co znajdowało się w waszych wakacyjnych kosmetyczkach? Dajcie znać chętnie poczytam, może coś podpatrzę do swojej kosmetyczki na przyszły rok :)

Zapraszam również na mojego Youtub'a oraz na Insta - tutaj jestem częściej :)

Do następnego ;) Buziaki :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :) Dla mnie to informacja, że to co piszę choć odrobinę komuś pomogło i jest to dla mnie znak, żeby dalej pisać dla was :)

Każdego staram się odwiedzić :) Buziaki :*